poniedziałek, 18 listopada 2013

Tęsknić to to samo co kochac?

By­wało, iż zdarzał się dzień, po­nury, sza­ry, kiedy do­padała ją tęskno­ta tak żrąca, że czuła się pus­ta, już wca­le nie ko­bieta, ale suche drze­wo, w którym świszcze zim­ny lis­to­pado­wy wicher. Tak właśnie czuła się te­raz, jak­by się na niego wydzierała, jak­by wydzierała go do do­mu, aż ją głowa roz­bo­lała od myśli o tych wszys­tkich przyszłych la­tach i zaczęła się zas­ta­nawiać, na co ko­mu miłość, sko­ro do te­go pro­wadzi, sko­ro można się tak czuć choćby przez dziesięć se­kund.   




Tęskniła za nim nieus­tannie. Oprócz prag­nienia od­czu­wała tyl­ko to jed­no: tęsknotę. Ani zim­na, ani ciepła, ani głodu. Tyl­ko tęsknotę i prag­nienie. Pot­rze­bowała tyl­ko wo­dy i sa­mot­ności. Tyl­ko w sa­mot­ności mogła za­topić się w tej tęskno­cie tak, jak chciała. 

 Nic z te­go, wra­cają tyl­ko chwi­le. I naj­częściej nierucho­me jak zdjęcia. Tęskno­ta za ni­mi jest jak krzyk. 
  

Przem­knęła żyletką po bla­dym nad­gar­stku. Poczuła błogie mro­wienie. Kap,kap... Krop­le krwi zaczęły po­wol­nie spływać wzdłuż jej dłoni. Poczuła ulgę. Każda krop­la krwis­to-bor­do­wego płynu zbliżała do sta­nu błogiego uko­jenia,up­ragnionej lek­kości. Nie liczyło się nic po­za tą chwilą..






Codzien­nie błagam Bo­ga, żeby spra­wił bym o To­bie za­pom­niała. Codzien­nie wy­ciągam z kosza wyrzucą wcześniej Twoją fo­tog­ra­fię... Błądzę po omac­ku w tej cho­rej tęsknocie...  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz